Złomowanie powypadkowych aut
Pewnego razu zgłosił się do nas właściciel szanowanego 15 letniego Opla corsy z uszkodzonym w wyniku stłuczki przodem: wgnieciony przedni zderzak i błotnik, zdeformowana maska silnika i zbity reflektor – wyjaśnia Piotr Adamczyk, dyrektor Biura Likwidacji Szkód, Concordia Ubezpieczenia. – Wyceniając szkody okazało się, że naprawa będzie kosztować 4850 zł, a wartość pojazdu wyceniono na 4750 zł – dodaje.Patrząc pod względem ekonomii samochodu nie opłacało się już naprawiać. Ubezpieczyciel wypłacił osobie poszkodowanej róznicę między wartością pojazdu tuż przed szkodą a wartością tego samego pojazdu po wypadku. O losie pojazdu decyduje jego właściciel może go złomować, naprawić lub odsprzedać.Niektóre zakłady proponują odkupienie wraku. Piotr Dyszlewicz, który jest szefem biura likwidacji szkód w Ergo Hestii, zaznacza, że zdarzają się przypadki, kiedy auta z niewielkimi uszkodzeniami kilku elementów nadal jeżdżą po drogach bez naprawy, choć z punktu procedur ubezpieczeniowych powinny trafić na złom. Kiedy szkoda zostanie uznana za całkowitą ludzie wolą naprawić auto, kupując nieoryginalne części, czasami kilkakrotnie tańsze od oryginalnych – wyjaśnia Dyszlewicz. To pozwala zmniejszyć ryzyko dla skuteczności i trwałości naprawy znacznie obniżyć jej koszty i w konsekwencji niejednokrotnie uniknąć kwalifikacji szkody jako całkowitej.